1/13/2016

Co najbardziej wpłynęło na mnie w 2015?


To już wszystko było. Przegląd najchętniej czytanych postów 2015, kosmetyczni ulubieńcy całego roku, tryliardy postanowień noworocznych. Tak, jasne, wszyscy to doskonale znamy. Mi to przestało wystarczać, chcę czegoś więcej, czegoś inspirującego. Fajnie jest poczytać o magicznych właściwościach szamponu (w które autorka zazwyczaj sama szczerze powątpiewa), o niesamowitym kremie albo rewelacyjnej bazie pod makijaż, racja, też czasem lubię niewymagającą i odmóżdżającą lekturę. Jasne, nie ma w tym nic złego. Przez ten rok jednak dojrzałam.

Był to bardzo żmudny proces. Chcę świadomie kreować swojego bloga, tworzyć content, który BĘDZIE. MIAŁ. JAKĄŚ. WARTOŚĆ. I zamiast teraz zasypywać Was banalnymi, raczej mało odkrywczymi postanowieniami na nadchodzący rok, opowiem Wam o tym, co na mnie wpłynęło, jak mnie ukształtowało i dlaczego jest dla mnie takie ważne. Co więcej, nie będzie tu kremów, jedzenia i gadżetów. Kultura w czystej postaci. Dla niektórych, powiedziałabym nawet - dość ciężka do przebrnięcia. Gotowi? 

Poezja Kofty i Osieckiej - to jest miłość dość namiętna, trwająca bezustannie. Lubię sztukę, która mnie dotknie, obudzi skrajne emocje. Osiecka i Kofta potrafią uderzyć w czuły punkt  najbardziej drobnymi, subtelnymi środkami. Nie przyszło mi być wrażliwcem, którego do łez doprowadzą wiersze o łąkach, niebie i plaży. Takiej twórczości próżno u nich szukać. 

Felietony Reginy Brett - coś, obok czego nie można przejść obojętnie. Wszystkim doskonale znane, nieraz rozpisywałam się o nich w ulubieńcach (wielu) miesięcy. Jedyne, co mogę jeszcze dodać - dzięki, Regina. 


"Dekalog" Kieślowskiego - wybitny serial składający się z dziesięciu odcinków. Jeden z nich nawet stał się inspiracją sztuki, którą wystawiłam na Festiwalu Teatralnym. Gdy czytałam scenariusze, uderzyło mnie to, że aż ok. 60-70% to didaskalia, resztę stanowią dialogi. Kieślowski w bardzo oszczędny, ale za to jak bardzo trafny sposób operuje słowem, unika dosłowności. Z pewnością, nie jest to lekkie ani banalne kino, wymaga sporego zaangażowania ze strony widza.

K. Groniec - przez to, że od kilku lat śpiewam, z czasem zaczęłam się wkręcać w kompletnie inny, mocno specyficzny (dla wielu dość trudny w odbiorze) typ muzyki. Koncert Groniec, na którym byłam niecały rok temu to jedno z takich wydarzeń, kiedy każde słowo komentarza jest zbędne. Po prostu. S Z T U K A. Jeśli jesteście ciekawi, posłuchajcie 'Otchłań Potępienia'.

Mikromusic - wcześniej znane mi jedynie z "Takiego chłopaka". Odkrycie roku. Nie ma dnia bez Mikro. Iście poetyckie teksty + fenomenalna 'jazzowo-rockowa' mieszanka +  charakterystyczny,  charyzmatyczny głos Grosiak to ucieczka od codzienności, otaczającego nas zgiełku i pustki. Jeśli pragniecie posłuchać muzyki z najwyższej półki, sięgnijcie po Mikro. Przestrzegam: szybko uzależnia. Skutki - nieodwracalne. 

Miałam zamiar napisać jeszcze o kilku rzeczach, ale obawiam się, że taka dawka mogłaby być (zwłaszcza dla niektórych) zabójcza. O reszcie inspiracji postaram się wspomnieć w najbliższym czasie! 

Jestem zaś ciekawa, w czym WY zakochaliście w 2015 i co miało na Was największy wpływ? Podrzućcie WSZYSTKO, a zwłaszcza dobre pozycje książkowe! 

34 komentarze:

Unknown pisze...

Jak dowiedziałam się o Mikromusic? Przez przypadek - słuchając wywiadu z Natalią Grosiak w radiowej Trójce. A później tknięta przeczuciem poszukałam Mikromusic na youtube i ... przepadłam!

Ze swojej strony mogę polecić muzykę Michała Jelonka.

hungerforhappiness.blogspot.com

ania pisze...

Też uwielbiam Osiecką, a kiedy jej teksty stają się dodatkowo muzyką- bajka!
Smuci mnie, że nie jest wiele osób rozumiejących poezję śpiewaną, gdy pytam się koleżanek co sądzą o piosence, którą mam zamiar gdzieśtam śpiewać, to słyszę, że nie pomogą mi, bo żadne takie piosenki im się nie podobają, a to przecież niesamowita sztuka :)

Weronika pisze...

Byłam pewna na sto procent, że wspomnisz o Reginie. Faktycznie, jej felietony są naprawdę dobre. Motywują, a przy okazji pokazują, że życie to coś więcej niż codzienne, rutynowe czynności, które wykonujemy mozolnie. Do czytania dzieł R. Brett trzeba się specjalnie przygotować. Osobiście nie potrafię usiąść, zabrać się za którąś z jej książek i tak po prostu czytać. Sięgnięcie po tę lekturę wymaga specjalnego, powiedziałabym, rytuału. Na jej twórczość trzeba mieć po prostu humor. Tak czy siak, kocham felietony tejże pisarki całym serduchem. Co na mnie wpłynęło w minionym roku? Szczerze powiedziawszy, zielonego pojęcia nie mam. Jestem osobą szczerą, więc bez owijania w bawełnę się przyznam, że nie odczułam żadnej różnicy pomiędzy rokiem dwa tysiące piętnastym a szesnastym. Być może to, co ma doprowadzić do mojej metamorfozy nastąpi w niedalekiej przyszłości? Nie wiem. Jestem za to pewna, że ewoluowałam w sprawach blogowania. Zrozumiałam, że nie liczy się ilość, a jakość. Zawsze irytowało mnie to, że nie potrafię napisać posta, a w końcu minęły już trzy dni od publikacji ostatniego. Dorosłam do tego, że dobre teksty nie powstają według kalendarza. Wena przychodzi do nas w momencie, w którym najmniej się tego spodziewamy. Wielokrotnie budziłam się w nocy i czym prędzej sięgałam po notes, by zapisać w nim pomysł na wpis. Niegdyś - nie do pomyślenia. Teraz? Codzienność. Na zakończenie mojej obszernej wypowiedzi dodam, że cenię w Tobie to, iż postawiłaś na coś innego, nowego świeżego. Ostatnie dni grudnia obfitowały w posty iście związane z tym, co wydarzyło się w minionym roku oraz co autorzy planują poczynić w następnym. Zestawienie rzeczy, które wpłynęły na Ciebie i nie są związane z dniem codziennym to naprawdę oryginalny pomysł. Nie poszłaś na łatwiznę i nie zasięgłaś po coś, co jest oklepane. Głęboki ukłon w Twoją stronę, Basiu. Cóż mogę Ci życzyć w nowym, dwa tysiące szesnastym roku? Z pewnością nie mogę winszować Ci spełnienia wszystkich marzeń, gdyż wtedy nie będziesz miała o czym śnić :) Myślę, że podstawą jest zdrowie, szczęście oraz miłość. Bez tego ani rusz!

Pozdrawiam,
Weronika [Orasey]

gahyerwebf pisze...

Jeśli chodzi o mnie to chętniej bym więcej poczytała! Super! Świetny blog, wypowiem się iż nie jest płytki i nie piszesz tylko o ootd's czy porannej rutynie. Mnie w tym roku prócz Reginy zainspirowała także książka "Mały Książę" oraz w ogóle w tym roku wielki wpływ wywarła na mnie mój obecna szkoła plastyczna, w której odbywa się wiele wernisaży. :)

Zapraszam, MIĘTOWY ZESZYT klik

Olivia pisze...

Ojej po primo Mikromusic <3 moja wielka miłość po secondo Regina <3 druga moja wielka miłość :) fantastycznie, że piszesz inaczej!

our-womenly-style.blogspot.com

Anga pisze...

Muszę się z tym wszystkim co tu napisałaś zapoznać, ale to jak się wyśpię ;)
K. Groniec, to Katarzyna Groniec, aktorka, która grała Ankę w pierwszej inscenizacji "Metra"? W tym roku totalnie zakochałam się w tym musicalu <3
Moim największym odkryciem minionego roku są adaptacje klasyki literackiej w formie web series. Z tym bezpośrednio wiążę się jedna z moich nowych książkowych ulubienic, czyli "Serc Stracone Starania" (aka "Stracone Zachody Miłości") Szekspira (którą przeczytałam, żeby obejrzeć jej nowoczesną, nowozelandzką adaptacje). Obie wersje - oryginał i Lovely Little Losers polecam całym serduszkiem. W sztuce każdy ciśnie po każdym, a youtubowa seria to po prostu złoto <3
Z książek dodatkowo polecam "Dzwonnika z Notre Dame". Rozrywa serce (zwłaszcza, że oryginalny Phoebus jest tak inny od tego disneyowskiego), ale jest naprawdę piękny. Tak, przeczytałam go dopiero w tym roku ;)
W tym roku dokonałam też dwóch ważnych odkryć filmowych. "Pride" i "Single Man" to aktualnie chyba dwa moje ulubione filmy, oba piękne i ze świetną grą aktorską.
Lubię twojego bloga właśnie dlatego, że myślisz (jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało). Po prostu dalej bądź osom, proszę <3
U mnie w tym roku w sprawach blogowania zmieniło się tyle, że hoho. Na lepsze mam nadzieję ;)
PS: Jak klikam na ikonki social media, to mnie nie przekierowuje, nie wiem czy tak ma być, czy to mój laptop jest upośledzony, czy co :(

Milena Łukasiak pisze...

Hmm ja zakochalam sie w podróżcach i w blogowaniu <3

rilseee.blogspot.com

ohvictorria pisze...

Szcześliwie zakochana jestem w książkach Reginy - kobieta wie jak postawić na nogi. Pod koniec 2015 dostałam od przyjaciolki dosc specyficzna książkę "Najgorszy człowiek na swiecie" - o ktora sama prosiłam. Ostry język, dosc dobitne, życiowe teksty, ale tez historia, ktora pokazuje ze nie wszystko w życiu jest jak w amerykańskich komediach. Dosc dziwne jest to, ze miniony rok był bardzo sprzyjający jedzeniu. Czy nie zaczynam wchodzić na powyżej w poście wspomniana banalna ścieżkę? Mam nadzieje, ze nie, bo zakochalam sie w zdrowych posiłkach i stronach kulinarnych, ktorym codziennie podnoszę statystyki. Moze jest to dziwne, jednak dosc przełomowe dla osoby skłonnej do kulinarnej monotonii.
Jednak jesli chodzi o postanowienia - to tyle dobrze, ze nie przeczytałam na kolejnej stronie "w 2016 pójdę na siłownie", bo zaczynałam tracić wiarę w siebie i swoją motywacje, ze względu na to, ze chyba jako jedyny Polak nie mam takiego postanowienia! ;)
Trzymaj sie ciepło Basiu. Niezmiernie sie cieszę, ze ten rok wpłynął bardzo twórczo na Twoj rozwój i ze jak zwykle mozna poczytać o czymś innym, świeżym.

Czesc i czołem,
ohvictorria.blogspot.com

Daria pisze...

Faktycznie, pokazałaś coś zupełnie innego i tym sposobem mnie zainteresowałaś :) Choć jednak mam nieco inne zdanie, jeśli chodzi o felietony Reginy Brett. Uważam, że są przereklamowane. W moim przypadku jej lekcje ani trochę nie zmieniły mojego podejścia czy spojrzenia na świat. Wręcz zanudziłam się na śmierć i nadal nie dokończyłam w pełni tej książki (zostały mi 2 lekcje), a mam ją od roku.
Jednak jeśli chodzi o resztę rzeczy, które wymieniłaś, to jestem jak najbardziej za :) Większość kojarzę i znam.

minimalistyczny.blogspot.com

Aga pisze...

Zgadzam się książki Reginy są już przereklamowane, może dla niektórych są pomocne, ale takiego typu poradniki nie przypadły mi do gustu

żelazko pisze...

Ja w zeszłym roku zakochałam się w zespole Fall Out Boy. Naprawdę, ich muzyka tak dobrze wpływa na moje samopoczucie, że to aż dziwne. Pod względem książkowym chyba nie miałam jakiegoś mocniejszego faworyta.
http://czlowiek-zelazko.blogspot.com/

Unknown pisze...

Ja zakochałam się w książce "Hopeless". Najlepsza jaką kiedykolwiek czytałam <3

Pozdrawiam i zapraszam true-less.blogspot.com

Naquasant pisze...

Muzyka o której tu wspominasz bardzo dobra, ale totalnie nie moje klimaty. Przez ten rok jeżeli chodzi o muzykę to odeszłam od słuchania tylko jednego stylu muzycznego, otworzyłam się na inne. Szczególnie lubię smutną, przytłaczającą muzykę. Ballady grane na pianinie. Czasami dobre czarne rapy - np. A$AP. Jeżeli chodzi o książki to totalnie zakochana jestem w Johnie Greenie.

Zapraszam na NOWEGO POSTA : YOU'RE A BAD PERSON, w którym o tym czy błędy czynią z nas złych ludzi i czy popełnianie ich jest złe!
>> http://tacokochazmiany.blogspot.com/2016/01/youre-bad-person.html <<

Paskuda pisze...

Na mnie z kulturalnych rzeczy wpłynęło sporo, w ostatnim czasie (bo to pamiętam) była to lektura ''Mały Książę'' oraz ''Kamienie na szaniec'', a także tematy wojenne. Słucham więcej muzyki klasycznej i utworów granych na pianinie, lubuję się w tym ostatnio. :)

_________
Pozdrawiam, Pakuda

adgam pisze...

Właśnie czytam książki Reginy i jak na razie mi się podobają ;) Powiem szczerze, że o reszcie nie słyszałam. Postanowiłam jednak wygooglować Mikromusic i masz rację, szybko uzależniają :) Trochę przerażają mnie te nieodwracalne skutki :D

adgam.blogspot.com

Julia Osmańska pisze...

Uwielbiam książki Reginy, czytałam wszystkie i no po prostu uwielbiam. Przesłuchałam trochę utworów Katarzyny Groniec i powiem Ci, że nieco zaskakujące :)

Basia pisze...

Śpiewasz Osiecką? Wow, ja też, piona! <3

Basia pisze...

Właśnie dla takich czytelników jak Ty piszę takie posty! To strasznie miłe, że jest KTOŚ, komu zależy na czymś więcej niż na ładnych obrazkach i zostawieniu ambitniejszego komentarza niż "Fajny blog, wbijaj do mnie". Bardzo Ci dziękuję, bo takie osoby jak Ty dają niesamowitego kopa! Choćbym miała pisać dla tych 15 osób :)

Basia pisze...

Tak, dokładnie, Groniec grała w Metrze.
PS Ikonki już naprawione ;) Przebudowa bloga, ju noł

unique pisze...

Z wszystkich książek Reginy przeczytałam tylko "Bóg nigdy nie mruga". Zrobiła na mnie naprawdę bardzo duże wrażenie ,jednak ostatnio nie mogę zabrać się za inne części. Wiem ,że w sprzedaży jest też kalendarz tej autorki. Patrzyłam na niego w empiku i oprócz zwykłych kartek z datami było tam też mnóstwo felietonów. Całkiem fajna sprawa. Już jakiś czas temu czytałam książkę Donny Ford pt; "Pasierbica -prawdziwa historia złamanego dzieciństwa". Genialna opowieść i polecam Ci ją bardzo serdecznie. Zachęcam Cię również do obejrzenia Cyrku motylu ,tu masz link https://www.youtube.com/watch?v=MRpkKV5Hj7Y . Film trwa 20 minut ,a naprawdę jest bardzo inspirujący i daje do myślenia. Sam Nick jest naprawdę świetną postacią.


Zapraszam Cie również do siebie ,po mimo że znajdziesz kilka odmużdżających postów ,to wystarczy że zjedziesz trochę w dół i znajdziesz kilka naprawdę motywujących postów http://zdobywacszczyty.blogspot.com/ :D

Wiktoria Drawska pisze...

Nie czytałam żadnej z tych książek, ale słyszałam że są świetne!

http://londonkidx.blogspot.com/

PTYSIA pisze...

Ja właśnie sobie zbieram na felietony Reginy Brett, wszystkie części za jednym razem:)

zywia1 pisze...

super inspiracje. Mikromiusic też lubię :)

Ola K. pisze...

Nie czytałam nic z tych rzeczy. Na mnie wpłynęło wiele wykonów :)
olusiek-blog.blogspot.com- klik!

R pisze...

Słyszałam o "Dekalogu", ale podchodziłam do tego serialu raczej negatywnie, chyba powinnam mu dać szansę :)
VIA-MARTYNA.BLOGSPOT.COM

Kamma007 pisze...

Mega post,jeszcze takiego nie widziałam nigdzie :)

Zapraszam: Mój blog

Olga pisze...

Dużo słyszałam o książkach Reginy Brett, ale jakoś nigdy nie miałam okazji ich przeczytać, czy zakupić, zawsze wypadało coś ważniejszego, jednak chyba w tym roku się za nie zabiorę. Powiem Ci, że ja w tym roku też czytałam trochę poezji, może nie jakiejś konkretnej, ale niektóre z wierszy naprawdę zmieniły moje spojrzenie na świat. Post naprawdę ciekawy, bo jednak naprawdę wyróżniający się spośród wielu na blogach :)

cvte-olga.blogspot.com

Karolina Jankowska pisze...

również uwielbiam śpiewać i właśnie szukałam czegoś ciekawego co by mi leżało :)
na pewno posłucham "Otchłań Potępienia" :)
na mnie duże wrażenie zrobiły książki Johna Greena, po które w tym roku sięgnęłam pierwszy raz :) dzięki "Szukając Alaski" narodziła się moja mała miłość do czytania, wcześniej nawet nie pomyślałam że książki tak mnie wciągną :)
karik-karik.blogspot.com

Unknown pisze...

Jestem od Ciebie trochę starsza, ale czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu i... faktycznie dojrzałaś :) Masz niezły gust, jeśli chodzi o kulturę, aż się zdziwiłam, bo większość ludzi w Twoim wieku [tzn. dziewczyn] myśli o czymś kompletnie innym. Brawo!

Jeśli chodzi o poezję śpiewaną, to nie potrafię rozstać się z Grześkiem Turnauem :) A tak na co dzień polecam Czechowicza - może na początku wydaje się straszny i skomplikowany, ale później to wrażenie mija. Uwielbiam jego metaforykę i to, jak kreuje słowem rzeczywistość!

Pozdrawiam <3 fireandjoy.blogspot.com

Juls pisze...

zbieram się do przeczytania książek Reginy Brett dlugi, okej, bardzo dlugi czas, ale wszędzie są tak dobre oceny że naprawdę w końcu musze sie za to wziac XD

http://julssx.blogspot.com/

Marika pisze...

Kieślowski! Mój ukochany!
Jeśli teraz wszystkie posty będą takie oryginalne, 'kulturowe' i inteligentne, to już nie mogę się doczekać, bo w polskiej blogosferze trzeba ich ze świecą szukać.

Unknown pisze...

to jak piszesz o kulturze jest wręcz magiczne, widać, że bardzo się tym interesujesz i bardzo to lubisz :)
http://tylkomnie-czytaj.blogspot.com

Alice pisze...

Ja muszę przeczytać książki Reginy Brett. Strasznie dużo dobrych opinii, a ja nie mam czasu :D
Mój blog - klik!

Zuzanna Jędra pisze...

Felietony Reginy są świetne! :)
http://dreams-first.blogspot.com/

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Komentarze nie są moderowane. Pamiętaj o kulturze wypowiedzi.