1/30/2016

Jak przetrwać długą podróż?


To był pierwszy raz, kiedy tak długo zastanawiałam się nad formą posta. To pierwszy raz, kiedy nie spałam całą noc, żeby wyprodukować dla Was coś, co jest zdecydowanie warte tego poświęcenia.  I pierwszy pomysł, który przyszedł błyskawicznie, jak tylko dowiedziałam się, że czeka mnie (zresztą, jak co roku) 12 godzin w samochodzie. Zdradzę Wam sekret, jak przetrwać każdą podróż, nawet Tę Najdłuższą. 

Tylko, że chcę Wam powiedzieć, o czymś więcej. 


Uwielbiam, kiedy codzienne sytuacje, mogłoby się wydawać, że wręcz monotonne i niedostrzegane, skłaniają mnie do przemyśleń, które nieustannie skracają mi noc. Choć, nie mam im tego za złe. Ostatnio dość intensywnie się skumulowały, skutecznie pozbawiając mnie snu. 
W erze, kiedy wszystko dostajemy na wyciągnięcie ręki, ciągle gdzieś gonimy, choć sami zwykle nie wiemy za czym, trasa metrem licząca pięć przystanków niemiłosiernie się dłuży. Wszystko się dłuży. Nawet te 2 minuty 20 sekund, kiedy jesteśmy zmuszeni poczekać na następne metro. Nieprzerwanie gdzieś się spieszymy, ślepo gnamy, zatracając się w tym, gubiąc we własnej nieświadomości. 

Siedziałyśmy obok siebie. Dzieliło nas od siebie trzydzieści centymetrów i sześćdziesiąt lat. Wtedy też zdałam sobie sprawę, że ja TEŻ za kilkadziesiąt lat nie będę już w stanie przebiec nawet kilkuset metrów, nie będę mieć tej samej figury, ani nie będę już poskramiać żadnej nowoczesnej technologii. Tylko, że żyjemy w tak zawrotnym tempie, że nie mamy czasu, żeby nawet to sobie uświadomić. Mam wrażenie, że patrzenie przez pryzmat czarno-białych zdjęć sprawia, że tamte czasy wydają nam się niesamowicie odległe, wręcz fikcyjne. 
Starsi ludzie mają w sobie tę świadomość i niewinność wobec upływającego czasu. 

Kiedy jeszcze nie wiedziałam, jak chcę, żeby wyglądała końcowa wersja tego posta, spytałam przyjaciół, co oni robią podczas TAK długiej podróży. Odpowiedź wydała im się dość trywialna: "Przez całą drogę widzisz coś innego, niepowtarzalnego. Czy TO nie jest piękne?"

"Był taki czas, gdy ciągle się spieszyłam. Na przykład jechałam tramwajem i chciałam, żeby on jechał jeszcze szybciej. Miałam ten pośpiech w sobie. I nagle pomyślałam: „Zaraz, dokąd ja się tak śpieszę? Przecież na końcu czeka na mnie trumna”. Pozbądź się tego wewnętrznego biegu. Oglądaj świat, obserwuj, co się dookoła ciebie dzieje, bo życie mamy jedno, a przecież we wszystkim można znaleźć tyle piękna. Właściwie samo to, że się żyje, jest już czymś cudownym." - Danuta Szaflarska