To słowa, przed którymi wciąż wszyscy się bronią: zaraz zacznie się szkoła. A razem z nią poranne przejażdżki metrem, tłoki w tramwajach, niekończący się pośpiech, śniadania jedzone w biegu, bądź niejedzone wcale. Sama nie wierzę, że to mówię, ale wiecie co? Naprawdę za tym tęskniłam.
Czymś co znacząco wpływa na moje samopoczucie w ciągu dnia jest właśnie śniadanie. Uwielbiam je celebrować, nie zważając na to, że zostało mi 10 minut do wyjścia. Jakby to była najważniejsza pora w ciągu dnia. Bo jest, no nie? Gdybym miała możliwość, nie wychodziłabym z kuchni, a blog przemieniłby się w całkowicie poświęcony moim eksperymentom w kuchni. Dzięki temu wpisowi, możecie poczuć się, choć przez chwilę, gdyby tak było. Wybrałam 5 superszybkich, turbopysznych i przede wszystkim megazdrowych (#veganfriendly) pomysłów na śniadania. Świetnie sprawdzą się przed szkołą, do szkoły, po szkole na lunch, albo nawet wtedy, kiedy chcesz popisać się przed znajomymi swoimi umiejętnościami. Potwierdzone info. To również pięć kroków do zakochania się w wegetarianiźmie/weganiźmie.